![]() O NAS:
ONA Urodziła się dnia 11 maja 1984 roku, o godzinie 6:50, mierzyła 55 cm i ważyła 3150 g (obecnego wzrostu i wagi z nieznanych mi przyczyn podać nie chce). Mimo iż urodziła się o tak wczesnej porze, poranne pobudki są jej największą zmorą po dziś dzień. Jako dziecko była rozpieszczana przez najbliższych, szczególnie przez swego ojca (cóż w tym dziwnego, skoro to córunia tatunia), który to nie raz dostał patelnią od żony a od mamy Agaty, gdy ten pół wypłaty oddawał na miśki dla swej córeczki. Agata bardzo wcześnie zaczęła mówić. Już w wieku 9 miesięcy wypowiedziała swoje pierwsze zdanie: "Mama, kom!", jednocześnie wskazując swym małym paluszkiem na ciągnącego wóz konia. Na szczęście dla jej przyszłego małżonka ta jej gadatliwość z czasem minęła, zamieniając się w niepozorną szarą myszkę. Niepozorną, bo nie przeszkadza jej to w ciągłym, jak to jej luby mówi, marudzeniu i zrzędzeniu. Widać powoli, ale skutecznie podszkala się do roli małżonki. ON Urodził się 24 września 1983 roku. Jako niedzielne dziecko po dziś dzień uwielbia ten dzień tygodnia przesypiać, tłumacząc, że to dzień relaksu. W dzieciństwie był bardzo pomocnym dzieckiem. Pomagał opiekować się młodszym bratem, pod nieobecność rodziców. Szczególnie upodobał sobie pomoc w kąpieli braciszka przy pomocy preparatu do czyszczenia kanek od mleka. Jacek to istna "złota rączka". Jako przykładny przyszły zięć pomógł swej przyszłej teściowej naprawić zepsutą suszarkę do włosów. Sprzęt działał dopóki nie zaczął płonąć w dłoniach mamy Agaty, czyli podczas drugiego suszenia od naprawy. RAZEM
Poznali się dnia 4 listopada 2004 roku w klubie "Apokalipsa" i od tamtej pory świat przestał dla nich istnieć. Trzy dni później zostali oficjalnie parą, przy blasku świec, lampce czerwonego wina i przy talerzu najpyszniejszej wówczas pizzy. W marcu 2008 roku mimo wcześniejszych przeciwności losu i odwrotnie niż nakazuje tradycja, czyli bez wcześniejszych oświadczyn Jacka, postanowili wziąć ślub, i tak oto 1.08.2009 roku będą ślubować sobie dozgonną miłość, wierność i uczciwość. Ale Jacek nie omieszkał powrócić na tradycji drogę i dnia 6 grudnia 2008 roku po udanej kolacji w restauracji, przy blasku srebrnego ekranu domowego telewizora ukląkł i wręczył Agacie złoty pierścionek z 19-ma brylantami pytając się czy zostanie jego żoną. Jednak na jego przekór Agata odpowiedziała... "TAK!" zalewając się rzewnymi łzami (a ponoć Jacek nie lubi, gdy Agatę doprowadza do łez). Co ciekawe Agacie już kilka dni wcześniej wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, by szykowała się na tak ważną chwilę. Cztery dni wcześniej znalazła zupełnie przypadkiem na tylnej kanapie auta Jacka białą teczkę ze złotym napisem "Zakład jubilerski Nalewajko". Owszem, to był przypadek. W zasadzie poniekąd Jacek sam podsunął jej tą teczkę prosto pod nos zupełnie nieświadomie. Natomiast dzień przed oświadczynami Agata zakupiła w uczelnianym barze butelkę tymbarka jabłkowo-miętowego. Po otworzeniu kapsla niemal się napojem nie zachłysnęła, gdy przeczytała znajdujący się pod zawleczką napis, który brzmiał: "Wyjdziesz za mnie?" Szkoda, że nie mogliście zobaczyć miny Jacka, gdy w dniu zaręczyn, ale na parę godzin przed pokazała mu go. Teraz razem zajmują się przygotowaniami do ślubu i wesela. A potem żyli długo i szczęśliwie.
This is not THE END! This is the beginning of their own story... ![]() |